Dom otwarty
reż. Krystyna Janda
autor: Michał Bałucki
Już po spektaklu. Jeszcze długo możemy mieć w pamięci głośną muzykę, a przed naszymi oczami pojawiać się będą kolejne figury polki, walca czy poloneza. Dużo się działo, aktorzy mówili głośno i szybko, tańczyli, krzyczeli, kłócili się i płakali. Nie było bohaterów nijakich – każdy z nich był charakterystyczny – mówił w sposób energiczny, żywiołowy, a przeżycia i emocje oddawał całym ciałem. Akt drugi to niemalże chaos...
Maciej Preyer zadbał o scenografię, Elżbieta Terlikowska o kostiumy, a o choreografię wcale nie Fikalski, ale Emil Wesołowski. Wszystko po to, aby oddać sposób życia i funkcjonowania mieszczan przełomu XIX i XX wieku. Nieco w krzywym zwierciadle, ale jednak.
Spektakl jest historią mieszczańskiej, urzędniczej rodziny Żelskich, którzy pod wpływem wizyty Pulcherii Wicherkowskiej postanawiają wyprawić wieczór taneczny i prowadzić dom otwarty. Lista gości powstaje szybko, a Alfons Fikalski – znany hulaka i wodzirej spotkań towarzyskich – obiecuje poprowadzenie tańców. Karnawałowy bal niekoniecznie jest sukcesem, jest za to prezentacją różnorodnych charakterów – od obrażonej i zdziwionej Kamili, cierpiącej na ból głowy pani domu czy zawiedzionego wuja Telesfora, przez „wymarzonych” kawalerów, po Ciuciumkiewiczów z czterema córkami na wydaniu, które są kwintesencją komizmu i przerysowania. Spektakl kończy się deklaracjami, że nigdy więcej nie będzie żadnego balu i radością, że dom znów zostanie zamknięty
Recenzja 1 – co myślisz o tej opinii?
Dramat Bałuckiego jest przede wszystkim komedią, a jak to w przypadku tego typu tekstów bywa, jego największą siłą jest aktualność. „Charaktery i typy ludzkie się nie zmieniają” – jak powiedziała reżyserka przedstawienia w rozmowie z dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego Januszem Majcherkiem. „Dom otwarty” to rzecz o plotce, powierzchowności relacji, bufonadzie i tak dla nas charakterystycznej megalomanii. Wszystko to ubrane w lekką formę, w której świetnie odnaleźli się etatowi aktorzy stołecznej sceny.
Dom otwarty, czyli jak nabawić się bólu głowy?
Konrad Pruszyński, Blog autorski, 16.02.2024
Bałucki, to nie tylko obserwator, ale właśnie milczący świadek zdarzeń, który jak duch przemieszcza salony, podpatrując ten korowód dziwacznych współmieszkańców jednego miasta. Jedynym wybawieniem staje się strzał w skroń, bowiem świat społeczny jest zabójstwem dla indywidualności jednostki. Satyra jest wyrazista, ale finał jeszcze bardziej klarowny. Pod płaszczem pozornej zgody kryje się kurz niechęci, małostek i ludzkich zawiści.
Krakowskie ploty Benjamin Paschalski, Blog Kulturalny Cham, 07.02.2024
Recenzja 2 – co myślisz o tej opinii?
Pytania otwarte
Zobacz także
3 x Mrożek
reż. Piotr Cyrwus, Jerzy Schejbal, Szymon Kuśmider
autor Sławomir Mrożek